Wojciech Jasiński Wojciech Jasiński
516
BLOG

Odbudowa przemysłu da miejsca pracy na Mazowszu

Wojciech Jasiński Wojciech Jasiński Gospodarka Obserwuj notkę 25

Nie mam żadnych wątpliwości, że największym wyzwaniem, przed którym stanie rząd wyłoniony w wyniku nadchodzących wyborów parlamentarnych, będzie kwestia rynku pracy. Ogromnym problemem pozostaje zarówno wysokie bezrobocie, jak i zbyt niski poziom wynagrodzeń. Mimo, że od transformacji ustrojowej minęło już ponad 25 lat, Polsce pod tym względem wciąż daleko do państw tzw. „starej” Unii Europejskiej.

W sposób szczególny dotyczy to naszego regionu, gdzie średni poziom bezrobocia przewyższa o kilka punktów procentowych statystyki ogólnokrajowe. Większość powiatów na północnym Mazowszu wyludnia się w zastraszającym tempie, ponieważ młodzi ludzie nie widzą dla siebie perspektyw w rodzinnych miastach i wsiach. Zastój gospodarczy powoduje także zmniejszenie lokalnym samorządom wpływów z podatków, przez co brakuje środków na wiele bardzo potrzebnych inwestycji.

Wynika to przede wszystkim z zaniedbań poczynionych na szczeblu centralnym, gdzie od ośmiu lat władze sprawuje koalicja PO-PSL. Rządzący de facto postawili na model konkurowania za pomocą niskich kosztów pracy, opierając naszą gospodarkę o umowy śmieciowe, które nie gwarantują pracownikom stabilności zatrudnienia. Taki stan rzeczy tworzy ogromne ryzyko popadnięcia w tzw. pułapkę średniego dochodu. Przykro o tym pisać, ale północne Mazowsze w sposób szczególny odczuwa konsekwencje braku aktywnej polityki gospodarczej rządu.

Przypominam, że w okresie zaledwie dwuletnich rządów Prawa i Sprawiedliwości podjęliśmy rzeczywistą walkę z bezrobociem, która zaowocowała powstaniem w Polsce przeszło 1,3 mln nowych miejsc pracy oraz wzrostem wynagrodzeń o 9 proc. netto. W czasach, kiedy pełniłem urząd Ministra Skarbu Państwa, wstrzymałem proceder wyprzedaży majątku narodowego, starając się wykorzystać go jak najlepiej dla dobra całej gospodarki. Naszym zdaniem kluczem do poprawy sytuacji na polskim rynku pracy jest przemyślana polityka gospodarcza rządu, w ramach której ogromną rolę do odegrania mają właśnie spółki Skarbu Państwa.

Oznacza to konieczność podjęcia działań na rzecz odbudowy polskiego przemysłu. Jak wskazują badania, udział kapitału zagranicznego w strukturze przemysłu w naszym kraju wynosi około 36 proc., podczas gdy normą europejską jest około 15 proc. Od polskich władz powinniśmy oczekiwać starań na rzecz wzmocnienia rodzimego przemysłu, który w większym zakresie jest gotów wykładać środki finansowe na tworzenie innowacji. Pozwoli to na przejście od gospodarki opartej o niskie koszta pracy do gospodarki stawiającej na badania i rozwój.

Z tego wynikają wspomniane wyżej szczególne zadania dla pozostających pod kontrolą publiczną spółek Skarbu Państwa. Wbrew temu co twierdzą nasi przeciwnicy, nie wyróżniamy ich dlatego, iż podobno nie mamy zaufania do inicjatywy prywatnej. Po prostu w sposób oczywisty największe środki na innowacje mogą wygospodarować duże zakłady, dysponujące odpowiednim kapitałem. Niestety, na dzień dzisiejszy zgodnie z klasyfikacją europejską największe polskie prywatne przedsiębiorstwa zaliczane są tylko do średnich.

Stawiając na rozwój polskiego przemysłu doprowadzimy nie tylko do utworzenia nowych miejsc pracy w tej sferze, ale i pobudzimy wzrost zatrudnienia w innych obszarach. Jak wskazują naukowcy, jedno miejsce pracy w przemyśle generuje około dziesięć miejsc pracy w usługach. Produkcja przemysłowa stanowi również podstawę eksportu, który napędza całość gospodarki.

Wśród spółek Skarbu Państwa bez wątpienia warto wyróżnić płocki PKN Orlen, który z przychodem rzędu prawie 42 mld zł wytwarza niemal połowę rocznych przychodów całego polskiego sektora chemicznego. Niestety, priorytety przyjmowane w ostatnich latach przez zarząd spółki w sposób wyraźny zmierzają do tego, aby PKN Orlen przestał być przedsiębiorstwem chemicznym, stając się przedsiębiorstwem niemal wyłącznie paliwowym.

Tymczasem, jak wskazują eksperci, branża chemiczna poprzez swoje powiązania z innymi gałęziami gospodarki wykazuje ogromny potencjał w dziedzinie innowacyjności, zaś Polska znajduje się wśród rynków mogących w przyszłości stać się globalnymi liderami w tym sektorze. Wycofywanie się z chemii spółki zajmującej tak dużą część polskiego rynku zaprzepaści nasze szanse w tej materii, ze szkodą zarówno dla polskiej gospodarki, jak i dla interesów PKN Orlen.

Polska musi przeznaczać zdecydowanie większe środki na rozwój innowacyjności w branży chemicznej, wzmacniając współpracę między spółkami Skarbu Państwa a ośrodkami naukowo-badawczymi. Rząd powinien zainwestować w szkoły techniczne i zawodowe kształcące przyszłe kadry dla sektora chemicznego, których mamy zdecydowanie zbyt mało. Dla przykładu, w zaledwie jedenastu placówkach w skali kraju można kształcić się na kierunku technika technologii chemicznej. Bez odpowiednio wykwalifikowanych pracowników żadna branża nie jest w stanie się rozwijać.

W programie przyjętym przez Prawo i Sprawiedliwość w 2014 r. zaproponowaliśmy również inne rozwiązania mające na celu poprawę sytuacji na rynku pracy, m. in. utworzenie Narodowego Programu Zatrudnienia (NPZ) oraz przyjęcie Paktu dla wzrostu wynagrodzeń. Wejście w życie naszych projektów doprowadziłoby do utworzenia ponad 1,2 mln nowych miejsc pracy oraz spowodowałoby realny wzrost płac.

Ustawa o Narodowym Programie Zatrudnienia przewiduje rozwiązania nakierowane zarówno bezpośrednio na pracowników, jak i wprowadza mechanizmy stymulujące przedsiębiorczość, przede wszystkich wśród ludzi młodych. Przewidziany jest on dla tych gmin, które borykają się ze szczególnie dużym bezrobociem. Bez wątpienia przyniósłby on wiele dobrego dla wyludniających się powiatów północnego Mazowsza, dając młodym możliwość związania swojej przyszłości z naszym regionem.

Równie istotna jest kwestia poziomu wynagrodzeń polskich pracowników. Przypominam, że najniższa dopuszczalna prawem płaca wynosi zaledwie 1286 zł na rękę, co i tak nie dotyczy prawie 1,4 mln osób pracujących na umowach cywilnoprawnych. W swojej działalności parlamentarnej będę dążył do wprowadzenia zasady, zgodnie z którą pensja minimalna będzie wynosiła przynajmniej 50 proc. średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Potrzebujemy narzędzi prawnych, dzięki którym płace Polaków nie będą stać w miejscu pomimo wzrostu PKB. Gospodarka powinna służyć ludziom, a nie pustym wskaźnikom.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości podejmie także skuteczną walkę z tzw. „umowami śmieciowymi”, które w okresie rządów PO-PSL zamiast pełnić rolę pomocniczą wobec umów o pracę, stają się podstawą zatrudnienia w Polsce. Zgodnie z danymi Komisji Europejskiej, nasz kraj znajduje się w czołówce Unii jeśli chodzi o skalę zatrudnienia na umowach cywilnoprawnych. Obejmują one obecnie aż 27 proc. pracujących Polaków, przede wszystkim ludzi młodych, którzy tym samym pozbawieni są gwarancji stabilności zatrudnienia.

Jako Prawo i Sprawiedliwość będziemy dążyć do twardego egzekwowania przepisów Kodeksu Pracy, który przewiduje że każda relacja prawna związana z wykonywaniem określonych czynności przez pracownika pod nadzorem pracodawcy powinna być uregulowana umową o pracę. Podejmiemy kroki w celu wyeliminowania umów o dzieło oraz umów zlecenia jako regulatorów stosunku pracy, bowiem nie po to zostały one wprowadzone przez ustawodawcę do Kodeksu Cywilnego.

Mój fanpage na Facebook'u:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka