Wojciech Jasiński Wojciech Jasiński
4639
BLOG

Musimy skutecznie upomnieć się o wrak TU-154M

Wojciech Jasiński Wojciech Jasiński Polityka Obserwuj notkę 78

Przed kilkoma dniami rosyjska prokuratura ogłosiła, że prowadzone przez nią śledztwo w sprawie Katastrofy Smoleńskiej zostało przedłużone do marca 2016 r. Nikt rozsądny nie powinien mieć wątpliwości, że nie ma to żadnego związku z rzeczywistą chęcią wyjaśnienia przyczyn Katastrofy. Pod pretekstem toczącego się dochodzenia rząd rosyjski w dalszym ciągu będzie robił wszystko, aby uniemożliwić Polsce odzyskanie kluczowych dowodów w sprawie, jakimi są wrak samolotu oraz czarne skrzynki.

Przypomnijmy, że na niedawnej konferencji prasowej w Moskwie rzeczniczka rosyjskiego MSZ stwierdziła, iż „wrak to nie relikwia, aby go tak oddać”. Tymczasem każdy, kto ma elementarną wiedzę na temat sposobu pracy prokuratury wie, że bez dowodów rzeczowych nie jesteśmy w stanie prowadzić rzetelnego śledztwa. Wątpliwej jakości kopie czarnych skrzynek otrzymane od strony rosyjskiej nie mają w polskim systemie prawnym żadnej wartości procesowej.

Jestem przekonany, że ta decyzja nieprzypadkowo koreluje z niedawnym zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych. Rosjanie podejmują kroki, których celem jest zawężenie nowemu polskiemu rządowi pola działania w tej sprawie, wykorzystując narzędzia prawne jakie dał im rząd Donalda Tuska. Mowa o zgodzie na stosowanie Konwencji Chicagowskiej jako podstawy prawnej do wyjaśnienia przyczyn Katastrofy, mimo że lot do Smoleńska nie był podlegającym tej umowie klasycznym lotem cywilnym. Z tego właśnie wynikło przekazanie Rosjanom prowadzenia śledztwa smoleńskiego.

Podkreślmy, że szczątki samolotu TU-154M zgodnie z prawem międzynarodowym są własnością naszego państwa. Tymczasem Polska nie miała dotąd możliwości kompleksowego zbadania wraku we własnych laboratoriach. Mimo upływu ponad pięciu lat Rosjanie w dalszym ciągu odmawiają zwrotu wraku, zasłaniając się śledztwem prowadzonym przez ich prokuraturę. Argumentów dostarczali im przedstawiciele polskich władz, którzy przez wiele lat powtarzali, że szczątki samolotu mają wartość „symboliczną”, a nie dowodową.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku wraku zestrzelonego nad Ukrainą samolotu malezyjskich linii lotniczych, który został szybko przekazany holenderskim śledczym. Inne standardy obowiązują również przy badaniu przyczyn wczorajszej katastrofy rosyjskiego samolotu nad półwyspem Synaj. Rosjanie wysłali na miejsce tragedii 160 własnych specjalistów, wspieranych przez badaczy z Niemiec i Francji oraz odzyskali czarne skrzynki. W przypadku Katastrofy Smoleńskiej było to nie do pomyślenia, mimo że nie był to lot turystyczny, tylko oficjalna delegacja państwowa z Prezydentem Rzeczypospolitej na pokładzie.

Wiele lat zaniedbań ze strony polskiego rządu oraz prokuratury sprawiło, że na dzień dzisiejszy mamy znacznie uszczuplone możliwości oddziaływania na Rosjan. Przede wszystkim powinniśmy jednak domagać się od rządu Federacji Rosyjskiej jasnej deklaracji, jakim badaniom został poddany wrak TU-154M oraz żądać podania konkretnej daty, kiedy będzie mógł bez przeszkód zostać przekazany stronie polskiej. Podkreślmy raz jeszcze, że szczątki samolotu są własnością Polski, zatem mamy tytuł prawny, aby domagać się jego zwrotu w określonym terminie. Przyszły rząd musi wykazać się w tej kwestii konsekwencją oraz zdecydowaną postawą, której brakowało koalicji PO-PSL.

Jeśli nie przyniesie to oczekiwanego efektu, to kolejnym krokiem jest zwrócenie się polskiego rządu o poważne wsparcie międzynarodowe. Będąc członkiem Unii Europejskiej i NATO mamy prawo domagać się od tych instytucji brania pod uwagę kwestii zwrotu wraku w ich relacjach z Moskwą. Podkreślmy, że po to wchodziliśmy do struktur unijnych, aby służyło to naszym interesom, podobnie jak służy racji stanu innych państw członkowskich. Bardzo istotnym uprawnieniem naszego rządu jest domaganie się w tej sprawie arbitrażu międzynarodowego.

W momencie, gdy najważniejsze dowody wrócą do Polski, będziemy mogli podjąć próbę rzetelnego wyjaśnienia przyczyn Katastrofy. Fakt, że komisja Millera wydała raport końcowy nie dysponując wrakiem samolotu oraz czarnymi skrzynkami wystarczy, aby uznać jej pracę za bezwartościową z prawnego punktu widzenia. Potrzebny jest nowy raport, który kompleksowo wyjaśni co stało się 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Jeśli Rosjanie nie uznają jego wyników, wówczas konieczne będzie powołanie komisji międzynarodowej, która je potwierdzi i obali ustalenia MAK.

Mój fanpage na Facebook'u:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka